Przeskocz do treści

Dziennikarskie hieny

22 sierpnia, 2013

Jako osoba w mniejszym lub większym stopniu zajmująca się dziennikarstwem, nie mogłem się oprzeć, by nie odnieść się do zdobywającego ostatnio popularność zestawienia zdjęć. Dla bardzo wrażliwych – zawartość poniższego linku może być nieco drastyczna.

Link

Zadziwiające, że pierwsze zdjęcie nie wywołuje w nikim za specjalnych emocji. Widzieliśmy takie przykre obrazy wielokrotnie. I zapewne żadnej afery by nie było, gdyby gdzieś nie udostępniono całości z nieco innej perspektywy.

Internauci zrugali dziennikarzy, wyzywając ich od hien i pozbawionych moralności, żałosnych ludzi. Zamiast dotrzeć do konkretnych źródeł i wyjaśnienia, zaczęto dopisywać historyjki do powyższej sytuacji, dywagując na temat reporterów, którzy zamiast okazać szacunek, czy nawet pomóc – rzucili się do robienia zdjęć. Krótko o zdjęciu np. tutaj.

Problem w tym, że nie dość, iż większość osób nie ma absolutnie żadnego pojęcia o dziennikarstwie (a szczególnie pracy reporterów), to często wykazała się wręcz rażącą w oczy hipokryzją.

Zacznę może od przytoczonego przed chwilą pojęcia – „pracy dziennikarza”. Moralność nie jest, jak niektórzy hiperbolizują – obca dziennikarzom. W życiu dziennikarza zdarzają się najróżniejsze sytuacje, w których musi podjąć trudne decyzje. Na pewno wielu z Was oczekuje od żurnalistów pokazywania prawdy. Więc wyobraźcie sobie sytuację – w małej mieścinie rozniosła się plotka mówiąca o tym, że jeden z radnych kombinuje coś na boku z pieniędzmi publicznymi. Radny kradnie, a całe miasto na dnie. Zaniepokojeni mieszkańcy oczekują od lokalnej gazety zajęcia się tematem i skrytykowaniem brudnych machlojek. Dziennikarz przeprowadza małe, prywatne śledztwo, jednak jedyne co znajduje, to pewne poszlaki, niepewne zeznania i właściwie brak mu konkretnych dowodów. Za dwa dni wypada deadline, trzeba zdecydować, czy w jakikolwiek sposób wspomnieć o temacie.

Być może historia opisana w ten sposób i z tej perspektywy wydaje się niektórym jasna, ale sprawa nie jest taka prosta i to z wielu powodów. Ciężko w tym momencie o „czystą” moralnie decyzję. Ludzie domagają się napisania prawdy. Są świadkowie, którzy zdają się mówić szczerze, jednak co w wypadku, gdy zwyczajnie są wrogo nastawieni względem radnego i chcą mu zrujnować karierę? A odbiorcy danego medium prawie zawsze staną za głosem ludu i właściwie bez zastanowienia uwierzą w wersję świadków. Więc będą się domagali prawdy. Rzecz w tym, że tak naprawdę dla większości ludzi nie jest prawdą i obiektywizmem rzeczywisty opis wydarzenia, sytuacji czy afery, a po prostu to, co pasuje im do swojego prostego obrazu świata. Powiedzmy, że dziennikarz, myśląc przede wszystkim o czytelnikach zawierzy świadkom i oczekiwaniom społeczeństwa, napisze artykuł na temat knowań radnego. A skoro radny kradnie, to ludzie chcą poznać jego imię i nazwisko – nie ma krycia złodziei! Prywatność to też ogromny problem. Nie dość, że ostatecznie cała sytuacja może się okazać niczym więcej, aniżeli plotką, kariera człowieka stanie pod znakiem zapytania, w mniejszych społecznościach informacje rozchodzą się bardzo szybko. W skrajnych sytuacjach może dojść do prześladowania radnego i jego rodziny. Jeśli nawet dziennikarz postara się w tekście zachować neutralność, to informacja pójdzie w świat, więc i tak wiele to nie zmieni. Zostanie jeszcze co najwyżej skrytykowany za bronienie przestępcy.

Oczywiście jest to tylko jeden przykład dylematów moralnych dziennikarza. Nie istnieje jeden, podstawowy i prawdziwy zbiór zasad etyki dziennikarskiej. Problemów tego typu są setki. Dziennikarstwo to niewdzięczny zawód – oprócz pracy zwykle „24 godziny na dobę”, oprócz garstki najlepiej ustawionych i znanych osób zarobki są nieadekwatne do wysiłku, a ludzie po prostu nie szanują przedstawicieli tego zawodu. Nawet w przypadku postanowienia o trzymaniu się honorowych zasad, pisaniu obiektywnie i np. wpuszczaniu na łamy różnych głosów w sprawie należy oczekiwać ostrych głosów krytyki. Ludzie czasem atakują naprawdę bezzasadnie, nie raz widziałem, gdy w jakimś czasopiśmie lub serwisie przeprowadzono wywiad z kimś kontrowersyjnym, jego autor starał się być jak najbardziej bezstronny – niejako z założenia komentujący uznawali, że konkretne medium popiera kontrowersyjną osobę. Albo inna, niestety dosyć częsta sytuacja, kiedy na łamy wpuszcza się osoby o różnych poglądach (tak powinno być!), a odbiorcy widzą w tym hipokryzję i brak konsekwencji, w ogóle nie patrząc na imię i nazwisko autora danego tekstu.

Ale żeby nie rozciągać za bardzo, powrócę w końcu do samego zdjęcia. Znając jego historię wiemy, że reporterzy nie mogli już właściwie pomóc, więc pozostało im zrobić to, na czym polega ich praca – zrobili zdjęcia. Właśnie dzięki nim wiele osób może sobie zdać sprawę, co się dzieje w takich miejscach. Obraz wyraża więcej niż tysiąc słów. W pewnym sensie robią wiele dobrego. Rzecz jasna niełatwo przejść do porządku dziennego z fotografowaniem zmarłych. Czy puszczenie ich zdjęć w świat nie jest brakiem szacunku? Czy ich prywatność się nie liczy? A co z rodzinami ofiar? Być może dziennikarze uznali, że ludzie mają prawo wiedzieć i mimo wątpliwie moralnego zachowania, postanowili to zrobić, by ludzie znali prawdę? W końcu tego wszyscy oczekujemy? By dziennikarze stawiali odbiorców na pierwszym miejscu?

Oczekujemy od dziennikarzy obiektywizmu i pokazywania CAŁEJ PRAWDY. Bądźmy więc w tym konsekwentni. Myślicie, że organizowano by tak dużą pomoc dla krajów trzeciego świata, gdyby nie pokazywano takich drastycznych obrazów? Moim zdaniem jest to bardzo wątpliwe. Robienie i upublicznianie podobnych zdjęć jest niejasne moralnie, ba, osobiście mi się coś takiego nie podoba, ale uważam, że niesprawiedliwie aż tak mocno krytykuje się autorów takowych. Każdy medal ma dwie strony.

Na koniec chciałbym jeszcze coś wyjaśnić – wiem, (bo miałem nieprzyjemność sporo takich osób poznać) że w tym zawodzie jest wielu naprawdę podłych ludzi. Wynika to też trochę z jego specyfiki. Jak wszędzie, zdarzają się osoby pozbawione sumienia i myślące tylko o sławie i pieniądzach. Na pewno było wiele sytuacji, w których reporter wolał zrobić zdjęcie, miast pomóc, lecz bez żadnych dowodów, nazywanie wszystkich autorów tego typu zdjęć hienami, jest niesprawiedliwe.

From → Felietony

3 Komentarze
  1. Dobry post.
    Wiele podobnych historii opisuje autor bloga http://historiajednejfotografii.blogspot.com/ . Mi chyba najbardziej dała do myślenia fotografia Kevina Cartera przedstawiająca sępa i dziecko. Wstrząsające zdjęcie. I ta myśl – czy fotograf aż tak bardzo różni się od tego sępa?

    • Znam historię tego zdjęcia. Podobno, w rzeczywistości sęp był dosyć daleko, a samo dziecko nie było „umierające”, a po prostu odpoczywało. Tak jak napisałem, „podobno”. Co nie zmienia faktu, że ludzie w Afryce i w innych miejscach na Ziemi giną codziennie. A takie zdjęcie zwraca naszą uwagę na problem. Nie chcę zupełnie usprawiedliwiać fotografów/reporterów/dziennikarzy, znam nie jeden przypadek (osobiście jak i z prasy) najprawdziwszych hien, które za nic mają jakiekolwiek wartości, ale IMO przydałoby się trochę rozsądku, zanim się skrytykuje takiego człowieka.

  2. Oskaar permalink

    Czy jest tu ktoś, kto mógłby polecić mi dobre glany niskie męskie? Szczerze to nigdy takich butów nie miałem i nie wiem czym się kierować, żeby były odpowiednie

Dodaj odpowiedź do Sad Statue Anuluj pisanie odpowiedzi